Herbi – nr 948

Herbi mieszka w schronisku już bardzo długo, prawie połowę swojego życia. Trafił do azylu jako niespełna 6-cio miesięczny szczeniak, w tej chwili ma już prawie rok.

Pierwsze dni w schronisku, okres dwutygodniowej kwarantanny Herbi spędził przerażony, chowając się w zakamarkach budy, z której prawie wcale nie wychodził. Panicznie bał się nowego otoczenia, hałasu, wszechobecnej aury stresu i adrenaliny. Obcy ludzie, inne psy, wszystko to powodowało, że ten wystraszony pies podkulał ogon i bał się pokazywać światu. Przeganiany od miski, przez silniejszych kolegów, stres, zmiana warunków bytowych spowodowały obniżenie odporności, co Herbi przypłacił przeziębieniem, po którym, dzięki opiece weterynaryjnej, w tej chwili nie ma śladu.

Dlaczego ten młodzieniec stracił dom? Czy był „fajnym” szczeniaczkiem, który wyrósł i dla którego brakło czasu i miejsca w nowym domu? Dlaczego stał się niepotrzebny? Na te pytania trudno znaleźć odpowiedź, patrząc na naszego, zagubionego w schronisku podopiecznego, który nadal nie rozumie co się stało, nadal przeżywa rozłąkę z człowiekiem, który go porzucił…

Herbi zamieszkał w drewnianym kojcu z bardzo przyjazną sunią i innym starszym psem, przy których trochę odżył. Zaczął wychodzić z budy, podchodzić do krat, odważniej reagować na otoczenie, w którym sobie nie radził. Zaczął wychodzić na regularne spacery, na których pokazał jak wspaniałym jest psem. Energicznym, mądrym, zawsze chętnym do zabawy, otwartym na szkolenie i pracę z człowiekiem. Jest szalonym rozbrykanym juniorem, który pomimo swoich dotychczasowych przeżyć, na widok ludzi, a szczególnie ukochanej wolontariuszki, zawsze radośnie „kręci młynka” ogonem, a jego entuzjazm udziela się każdemu, kto obok przechodzi.

My jednak chcielibyśmy, aby ktoś przechodząc obok niego, w końcu nie mógł już od niego odejść. Czekamy na kogoś, kto ofiaruje Herbiemu bezwarunkową przyjaźń, posłanie na kocyku i miskę ciepłej karmy. Kogoś kto poświęci naszemu podopiecznemu tyle miłości i uwagi, ile Herbi potrzebuje. Kogoś kto ofiaruje mu nowe życie poza murami schroniska, pokaże mu świat z tej lepszej strony i stworzy mu bezpieczną przystań w jego nowym ludzkim stadzie.

Herbi najlepszy okres swojego życia spędza zamknięty w drewnianym kojcu, a jego jedyna radością są sporadyczne chwile spędzone z wolontariuszką podczas spacerów ( jeden w tygodniu) na pobliskiej łące. Każdy powrót ze spaceru do kojca, to rozpacz dla Herbiego, który zapiera się wszystkimi łapkami przed wejściem do kojca, próbuje prosić swoją opiekunkę oplatając ją przednimi łapkami, by przedłużyć chwile poza „drewnianym pudełkiem”. Najczęściej spacer kończy się tak, że wolontariuszka musi go wziąć na ręce i włożyć do kojca. To bardzo wzruszający widok, który mówi nam jak bardzo Herbi potrzebuje swojego człowieka. Schronisko to nie miejsce dla niego.

Prosimy Państwa o dom dla Herbiego. Pies jest wykastrowany i gotowy do adopcji.

Herbi może zamieszkać w domu z ogrodem, także w domu ze starszymi dziećmi. W stosunku do innych zwierząt Herbi jest niekonfliktowy, dlatego może być śmiało towarzyszem dla innego psa lub suni.

Zapraszamy do schroniska do zapoznania się z naszym podopiecznym na wspólnym spacerze.

Kontakt: 531 780 788

99205130

99205131