Szarotka


  • Płeć: pies
  • Rozmiar: mini

Ciemnosc strach i głód.Nie wiem,czy pan wróci po mnie i zabierze mnie do domu,ale trace juz nadzieję.tak bardzo boli mnie całe ciało,a z gardła nie chce się wydobyc już żaden dzwięk….dlaczego nie mogę otworzyc tych drzwiPazurki już zdarte,a drzwi nawet nie drgneły…Słyszę jakies głosy,może zaraz mój pan wejdzie do tej ciemnej komórki,pogłszcze po głowie i zabierze do domuNiestety…..już kolejny dzien czekam,wiem już że zostanę tu na zawsze,próbuję przegryzc twardy rzemien smyczy który trzyma mnie mocno przywiązaną do piwnicznej rury. Bardzo chce mi się pic, więc liżę zimną rurę, próbuję wyc głosno ale z opuchniętego pyszczka wydobywa się tylko ciche skomlenie. Nagle smuga swiatła wdziera się w ciemnosc i widzę postac, nie jest to mój pan, więc bardzo się boję ,tak bardzo…Ale pani odpina smycz, lekko szarpie i wychodzimy razem z komórki, na swiatło , na trawkę…..Piję wodę z kałuży, zachłannie i duzo, pojawia się miseczka z jedzeniem….tak dobrze….oczy aż się zamykają…zapadam w sen,lekki i czujny…śnię o własnym domu,moim własnym ,gdzie czeka na mnie mój ukochany pan…..czy to ty?

18.10.2007. [’][’][’] Szarotka dzisiaj odeszła…wszystko zaczęło się kilka tygodni temu kiedy Szarotka dostała pierwszego ataku padaczki. Atak nie ustępował, pomimo natychmiastowej reakcji weterynarza. Dopiero po kilku godzinach przeszło, ale konsekwencją takiego długiego ataku, był obrzęk mózgu. Szarotka przez 3 dni leżała nieprzytomna, woziłam ją 2 razy dziennie na kroplówki, dostawała leki przeciwobrzękowe. Pomogło. Po 3 dniach niunia zaczęła normalnie chodzić a nawet biegać. Dostała leki przeciwpadaczkowe (Luminal) które wydawało się „blokują” ataki. Lekarz jednak powiedział, że nie ma 100% pewności, że kolejny atak w końcu nie nastąpi. No i stało się. Wczoraj niunia dostała kolejnego ataku. Oczywiście od razu została zawieziona do weterynarza, atak wydawał się łagodniejszy od poprzedniego. Niestety…dzisiaj Szarotka odeszła..nie wiemy dlaczego (w końcu atak nie był aż tak ciężki)..być może wylew ją zabił, może już nie miała siły walczyć, poddała się…nadszedł jej czas…

Najważniejsze jednak dla mnie jest to, że Szarotka odeszła w miejscu które znała i kochała, przy ludziach, których traktowała jak swoich , choć to tylko właściciele hoteliku. Szarotka ostatnie dni spędziła w świecie który był jej światem.

Zobacz zwierzęta czekające na adopcję: