Tristan
- Płeć: pies
- Rozmiar: duży
- Rasa: mieszaniec
- Rok urodzenia: 2014
Świat na przestrzeni wieków wykreował nie jedną historię, która opowiadała o nieskończonej, najprawdziwszej miłości, opartej na wsparciu, bólu, łzach, czy bezwzględnym oddaniu.
Romeo i Julia, Werter i Lotta, Tarzan i Jane, Hamlet i Ofelia, Wokulski i Łęcka… To tylko nieliczne postacie, które w ludzkiej świadomości zapisały się jako bohaterowie swoich czasów, poruszający uczucia i chwytający za serca nawet tych najbardziej zgorzkniałych.
Gdy na naszej drodze pojawiły się te dwa psiaki, oczywiste dla nas było, że wpisują się w schemat wyżej przytoczony (oczywiście każda historia, również ta należąca do nich, ma swój własny „piękny konktekst”). Poznajcie więc Tristana (przystojniak z oklapniętymi uszkami) i Izoldę (prawdziwą modelkę), nieszczęśliwych kochanków z Leźnicy Wielkiej, po której tułały się od kilku lat (niegdyś ich towarzyszami niedoli byli nasi inni podopieczni – Gumiś i Patyk, którzy znaleźli już stałe domy).
On ochraniał ją swym chudym ciałkiem przed najgroźniejszymi mrozami i zabójczymi upałami, a ona – odwdzięczała się zapewne tuląc swój pysk do jego pyska. Każdy dzień był walką o przetrwanie, o miłość, pożywienie i wodę oraz o to, co czyni ich tak wyjątkowymi, czyli siebie nawzajem. Wśród ludzi, którzy byli świadkami tej tułaczki, tylko jedna nie pozwoliła, by któremuś z kochanków coś się stało i raz po raz dokarmiała Trisa i Izo tym, co akurat miała w domowej spiżarni.
Los się do nich uśmiechnął i chociaż zajęło to mnóstwo czasu, psiaki są teraz bezpieczne.
Tristan i Izolda to duże psy o łagodnym jak baranek usposobieniu, bardzo ciepłe i uczuciowe. Pierwsze, co robią po wyjściu z boksu, to wskakują na pracowników fundacji i witają się z nimi mokrymi całusami. Tristan jest bardziej otwarty, Izolda chowa się nieco w jego cieniu, ale tak samo jak ukochany, pokazuje nam każdego dnia swoją wolę i chęć życia. Ich wiek został określony na około 4/5 lat.
To cudowne psy, pełne energii i chęci do zabawy, które troszczą się o siebie lepiej, niż niejeden człowiek o drugiego człowieka. Marzy nam się, by ta piękna i wzruszająca historia miłosna mogła trwać dalej, nie chcemy łamać żadnemu z nich serca. Dlatego też idealną opcją byłoby, gdyby pieski trafiły do jednego domu i mogły się przy sobie zestarzeć. W przypadku kilku naszych podopiecznych udało się znaleźć dom dla „par”.
Bez miłości jak bez słońca – przeżyć trudno. Bez rodziny również. Czy znajdzie się ktoś, kto połączy te dwie rzeczy w jedną i napisze dla tej dwójki szczęśliwe zakończenie? W końcu nikt nie powiedział, że Happy End jest zarezerwowany tylko dla Disney’a.
___
I mamy happy end.
Tris i Izi zamieszkali u Ani w Łodzi.