Pewnie wszyscy wiecie o tym, że od zwierząt możemy się wiele nauczyć, np. bezinteresownej miłości, ciepła i opiekuńczości. Pewnie mniej z Was wie, że jedno zwierzę może uratować drugie oddając mu własną krew. Dostojny kocur Roger, który na co dzień opiekuje się kociętami w fundacyjnym kocim pokoju jak najlepsza matka, choć nie jest nawet ich ojcem, użyczył własnej krwi małej Terze.
Tera musiała przejść zabieg splenektomii (usunięcia śledziony), a Roger, najlepsza niania kociąt ever, oddał jej własną krew, by umożliwić małej koteczce przeżycie (obraz morfologii Tery był dramatyczny).
Dziś już wiemy – Tera ma się świetnie! Roger oczywiście również. Mogą dalej wspierać się w fundacyjnym kocim pokoju w oczekiwaniu na własnych Człowieków.
Roger to niezwykły kot. Nie tylko jest potężny, piękny i majestatyczny ale i bardzo mądry. Jest najstarszym mieszkańcem fundacyjnej kociarni i dobrze zdaje sobie sprawę z roli, jaką przyszło mu w niej pełnić. Jest troskliwym opiekunem całego kociego stada. Dzieli się swoją kocią mądrością. Opiekuje się młodymi kociętami, jakie trafiają do fundacji. Rozczulają nas widoki Rogera – „ojca”, który myje kocięta, albo tworzy zgodną rodzinę z pozostałymi kotami śpiąc z nimi razem w jednym legowisku.
Tera to kilkumiesięczna pręgowana koteczka, która wraz ze swoją siostrą Zarą trafiła do nas z łódzkiego osiedla. Obie były chore, zakatarzone i bez żadnej pomocy byłyby skazane na śmierć. Leczenie przebiegło pomyślnie – dziś Tera ma się bardzo dobrze i podobnie jak reszta naszych kotów i kociąt wypatruje swojego domu z nadzieją.