Czy pamiętacie jeszcze Ronję z pseudoschroniska w Krzyczkach?

Tak było kiedyś: klik

A jak jest teraz?

Pamiętacie moją historię?
Ja powoli zapominam o przeszłości i uczę się cieszyć każdym dniem. Nie było i nie zawsze jest łatwo, ale już wiem co to znaczy szczęście. Nie muszę już ciągle czuwać, bać się i chować w nadziei, że nikt mnie nie zauważy .. Teraz odpoczywam często na kanapie i moim jedynym „zmartwieniem” jest to aby zająć na niej moje ulubione miejsce zanim zrobią to moi kumple.

Ludzkie kroki.. Kiedyś ten dźwięk mnie przerażał, a teraz nie mogę się go doczekać. Spacer, zabawy z psami, głaskanie, jedzenie.., same przyjemności.
Jednak nie wszystkie kroki są takie same. Potrafię je rozróżniać. Znam te mojej pani – najfajniejsze, jej znajomych i inne. Tych ostatnich nadal się boję i wolę się ukryć..

Najbardziej lubię być z panią i zgrają moich psich przyjaciół w ogrodzie. Wtedy jestem odważna i szczęśliwa. Spacery po polach, łąkach i lesie też są fajne, ale czasem spotykamy ludzi, którzy mnie przerażają, samochody, rowery… Jak są blisko, to próbuję się schować. Jeśli daleko, obserwuję ich niespokojnie i zastanawiam się co dalej. Wtedy moja pani mnie głaszcze, oni znikają i wesoło idziemy dalej!

Ronja, dn. 20.10.2011

Ronja od zimy 2011 mieszka u naszej wolontariuszki Edyty i tak sobie myślimy, że chyba już tam zostanie…
A wygląda tak:

(na zdjęciach Ronja i Nelly, która wciąż szuka domu)