Powiedzmy szczerze – każdy, kto widział Sonny’ego na żywo, był przerażony jego wyglądem. Jego stan był fatalny, a młody wiek wcale nie świadczył na jego korzyść. Jeszcze w pierwszych dniach maja Sonny był słaby, wątły, w przerażająco złej kondycji ze względu na zaawansowaną chorobę skóry. Nie byliśmy pewni, czy przeżyje. W zasadzie to wciąż jest pewne niebezpieczeństwo, że jego układ odpornościowy podda się i nie wytrzyma dłużej – ale patrząc na tego wesołego i dzielnie walczącego psa, takie myśli szybko odchodzą w kąt. Przekonajcie się sami 🙂
Sonny chce żyć – widać to w jego pełnych ufności oczach, a potwierdza to wciąż machający ogonek. Jest jednym z bardziej wesołych psów, jakie przewinęły się przez naszą Fundację. Czy ktoś jeszcze pamięta, że wyglądał on tak:
Na skórze tego maluszka znaleziono nużeńca i grzybicę – duet, którego bardzo trudno się pozbyć, a leczenie go jest żmudne i bardzo intensywne. Przede wszystkim opiera się na kąpielach raz na dwa dni, wzmacnianiu odporności i izolowaniu zwierzaka od wszelkich możliwych źródeł zakażeń. Tak żyje teraz Sonny. Mimo, że wciąż odczuwa nieprzyjemny świąd i ma dość znikomy kontakt ze światem zewnętrznym, jest radosny i bardzo pozytywnie nastawiony do wszelkich istot. To jeszcze szczenię, a już ma tak wspaniały charakter. Zazdrościmy temu, kto go adoptuje 🙂
Dzisiaj Sonny wygląda tak:
To dopiero początek naszej i Sonny’ego walki z chorobą. Do pełni zdrowia brakuje mu jeszcze bardzo wiele, ale jesteśmy pełni nadziei, że za kilka tygodni poznamy maluszka w zupełnie nowej odsłonie. Zdrowej i… porośniętej pięknym podpalanym włosem 🙂
Dziękujemy za wszystkie słowa wsparcia i prosimy o więcej!