Kacperek jest małym pogorzelcem. Jest też swoim własnym bohaterem, bo sam uratował siebie z pożaru. Przyszedł znikąd, szukał pomocy – wiedział, że jej potrzebuje. Od tego czasu dzielnie walczy o każdy dzień, a jego wola życia nie przestaje nas zaskakiwać.
Lekarz, który opiekuje się Kacperkiem twierdzi, że psiak musiał przebiec przez ogień lub bardzo blisko ognistego podmuchu, który poparzył mu jedną stronę pyszczka. Ratował się z pożaru, to prawdziwy cud, że przeżył. To jednak nie wszystko. Instynkt zaprowadził go w idealne miejsce – pomocy szukał pod bramą jednego z hoteli dla zwierząt! Przypadek?…
Kacperek nie ma nawet roku, a już jest nieprzeciętnie inteligentny. Bardzo chce żyć i dzielnie walczy o życie. Poniższe zdjęcia zrobione były dzisiaj (10 grudnia), zaledwie po kilku dniach od poparzenia. Rany goją się błyskawicznie, przynajmniej te na ciele Kacperka…
Ogień najbardziej uszkodził oczko psiaka, ale jest duża szansa, że zostanie ono uratowane. Póki co, jest zakraplane, a na rany po oparzeniach stosowane są maści.
Szukamy nowego domu dla Kacperka. Kto wynagrodzi mu tragedię, jaką przeżył i cierpienie, które znosił?
Prosimy o kontakt: 501 401 091 lub jola@fniz.pl