Kiara (przeze mnie zwana Dobcią) – wystraszona dobermanka znaleziona przez Kaję i Jarka, jest już w nowym domku! Suczka przebywała u mnie około dwóch tygodni. W tym czasie nauczyła się załatwiać poza domem, zrobiła postępy w chodzeniu po schodach, otworzyła się na świat i ludzi, a nawet szalała jak naprawdę szczęśliwy pies, z czego jesteśmy z mamą bardzo dumne! W sprawie Kiary było dużo telefonów – wiadomo – młody, „rasowy” pies. Kaji od razu przypadła do gustu młoda dziewczyna. Mnie także bardzo się spodobała jako przyszła potencjalna właścicielka Dobci. Kaja brała pod uwagę także inny świetnie zapowiadający się domek, jednak wspólnie zdecydowałyśmy, ze sunia pojedzie do młodej osóbki. I pojechaliśmy – Dobcia, Kaja, Jarek, ja i oczywiście Łajka 😉
Zrobiliśmy kilkaset kilometrów – umowa podpisana, sunia została. Choć było nam smutno, że musieliśmy się z nią rozstać, mieliśmy nadzieję, że właśnie tam Dobcia znajdzie psie szczęście. W Łodzi byliśmy około 1 w nocy. Na drugi dzień odebrałam telefon – trzeba zabrać sunię. Niestety znowu zawiedliśmy się na człowieku, na nieodpowiedzialności, bezmyślności i niewiedzy. Na szczęście z pomocą przyszła Ula, która niedługo po feralnym telefonie przejęła sunię i wkrótce zawiozła do domku, który był na drugim miejscu na naszej „liście”. Jak się okazało, to był TEN domek. Ludzie bardzo wzruszeni, przyjęli suczkę z otwartymi ramionami. Miseczki i posłanko już czekały. Teraz wszyscy są szczęśliwi, i Dobcia i jej właściciele. Ula stwierdziła, że do tego domu, oddałaby nawet swoje psy 😉 Myślę, że niedługo możemy spodziewać się nowych zdjęć naszej Dobci, która w końcu znalazła swoich ludzi. A Uli jeszcze raz serdecznie dziękujemy za pomoc!
Na zdjęciu Dobcia jeszcze u mnie 🙂