Rocky…pies, który wciąż kocha człowieka…

schron-003.jpgOstatnio coraz częściej otrzymujemy telefony dotyczące katowanych zwierząt. Rocky to jeden z nich, pies niekochany, pies niepotrzebny…pies do bicia. „Właściciel”chyba od zawsze traktował Rockyego jak zbędną rzecz…z czasem Rocky stał się na tyle niewygodny, że „obrywał” za każdym razem gdy tylko prosił o pieszczoty. O codziennych posiłkach zapomniał, o spacerach tym bardziej. Był zamykany w czterech ścianach mieszkania na kilkadziesiąt godzin…ale był dzielny..nie nabrudził..wstrzymywał…bo wiedział, że jeśli nie da rady, kolejne ciosy spadną na jego wychudzone ciało.

O Rockym poinformowała nas sąsiadka. Początkowo nie wiedzieliśmy gdzie go umieścić, ale jeden z naszych podopiecznych znalazł nowy dom, więc pojechaliśmy odebrać psiaka. „Właściciel” długo nie zastanawiając się nad decyzją oddał nam…psa…szkielet psa…psa wycieńczonego do granic…psa chorego…głodnego…przerażonego każdym ruchem ręki. To czego dowiedzieliśmy się póżniej, przerosło nasze wyobrażenia. Rocky miał koleżankę-sunię…pewnego dnia, „właściciel” wywiózł oba psiaki na działkę. Dla wielu czworonożnych byłaby to nie lada gratka, niestety nie dla tej dwójki. Tam samotne, zostały zapomniane…kiedy głód zaczął doskwierać coraz mocniej…kiedy żołądek domagał się czegokolwiek, kiedy siły zaczęły gasnąć, psy z głodu zjadły wykładzinę, co dla jednego z nich skończyło się tragicznie…Rocky tym sposobem stracił przyjaciółkę…pomoc przyszła za późno.

Po interwencji sąsiadów, już tylko Rocky wrócił z działki do mieszkania…tam w ciszy, potulnie, pogodzony ze swoim losem, czekał na najgorsze. Na szczęście, dzięki sąsiadce, która śledziła losy psa od początku i nie pozostała obojętna na jego cierpienie, Rocky trafił do nas. Teraz już bezpieczny czeka na człowieka, człowieka, który pozwoli zapomnieć o latach głodzenia, katowania i braku miłości…

schron-003.jpg

Zdjęcie poniżej pokazuje stan w jakim Rocky został odebrany oprawcy.

schron-021.jpg

Po miesiącu pobytu u nas, Rocky odzyskał równowagę fizyczną i psychiczną. Ładnie je, tyje, uwielbia się bawić, tarzać po trawie, ganiać…to już nie jest ten zastraszony szkielet psa, którego odbieraliśmy. Ten pies wciąż kocha i ufa…nie zmarnujmy tego…