To naprawdę się stało! Nasza Sonia, która była pod opieką fundacji od 15 lutego tego roku i dla której rozpaczliwie szukaliśmy choćby domu tymczasowego, została przed tygodniem adoptowana przez Agatę. Sonia mieszka teraz nad morzem i jest obdarzona najczulszą opieką, jaką tylko można sobie wyobrazić.
Z pewnością tę adopcję możemy zaliczyć do tych najbardziej niezapomnianych i okupionych największymi obawami o niepowodzenie. Teraz nareszcie się udało.
Przez osiem miesięcy nie mogliśmy znaleźć nikogo, kto by przyjął Sonię do siebie pomimo jej choroby, pielęgnował ją i akceptował te drobne niedogodności urody. Nie wszyscy pewnie pamiętają, ale Sonia wyglądała kiedyś tak:
Te osiem miesięcy intensywnego leczenia ciężkich dolegliwości skórnych i kompletnego braku odporności nie wystarczyło, by pomóc Soni. Gdy ją dobrze poznaliśmy, wiedzieliśmy już, że ten pies potrzebuje opieki, zainteresowania, rozpieszczania, zabaw… no, krótko mówiąc: DOMU. To trochę banalne, ale wychodzimy z założenia, że zdrowy pies to przede wszystkim szczęśliwy pies. I chyba w tym przypadku właśnie o to chodzi 🙂
Sonia w nowym domu otrzymuje uderzeniowe dawki miłości, zabaw i spacerów nad morze. Ta terapia wydaje się być skuteczniejsza niż każdy zastosowany dotąd na niej lek. Wciąż walczymy z chorobą, ale teraz wytoczyliśmy przeciw niej dużo potężniejsze działa. Musimy wygrać.
Dla wszystkich, którzy regularnie wspomagali finansowo leczenie Sońki i dopytywali o jej stan zdrowia:
O nowym życiu Soni będziemy Was jeszcze informować.
Przy okazji z całego serca dziękujemy wszystkim darczyńcom i opiekunom wirtualnym, którzy uczestniczyli w leczeniu Soni, w tym najlepszej cioci, czyli Marty O. 🙂
Największe podziękowania kierujemy w stronę lekarzy i całego niezapomnianego personelu medycznego, który kiedykolwiek zajmował się Sonią. Jesteśmy pewni, że zawsze będzie o nich pamiętała.