Początek listopada i wizyty na cmentarzu skłaniają do częstszych refleksji o życiu i śmierci. To dobry moment też, żeby porozmawiać o odchodzeniu i o zwierzętach, które zostają po śmierci swoich opiekunów. One zawsze wtedy czują się zdezorientowane i osamotnione. Oprócz tego ich dalszy los często jest niepewny. Teoretycznie wchodzą w skład masy spadkowej i wraz ze spadkiem przechodzą na własność spadkobierców. To tyle w teorii, bo spadkobiercy często nie są zainteresowani przejęciem opieki nad psem czy kotem. I nie ma też realnych narzędzi, żeby kogokolwiek zmusić do opieki nad takim zwierzęciem. Zresztą taki przymus nie leży w niczyim interesie (ani opuszczonego zwierzęcia ani spadkobiercy). Schroniska też nie są zainteresowane przyjęciem zwierząt po zmarłych osobach, ponieważ schroniska są dla zwierząt bezdomnych, a biorąc pod uwagę, że zwierzę po zmarłej osobie wchodzi w skład masy spadkowej, nie spełniają one definicji zwierzęcia bezdomnego z art. 4 pkt 16 ustawy o ochronie zwierząt. Z nie mniejszym problemem mają do czynienia zwierzęta osób samotnych lub kiedy nie dochodzi do spadkobrania. Wówczas majątek po zmarłej osobie, wraz z osieroconym zwierzęciem przechodzi na własność gminy i wówczas to ona powinna przejąć obowiązek opiekuńczy nad zwierzęciem. Efekt jest taki, że wychuchane i kochane zwierzę prosto z kanapy w ciepłym mieszkaniu trafia do schroniskowego boksu. Z dwojga złego zawsze lepiej w schronisku niż na ulicy czy w lesie. O szczęściu w nieszczęściu możemy mówić wtedy, kiedy zmarła osoba miała przyjaciół lub empatycznych sąsiadów, którym zależy na losie zwierząt. Wtedy to oni przejmują na siebie obowiązek szukania rozwiązania. Nie jest łatwo szybko znaleźć nowy dom dla nierzadko już starszego psa lub kota. A czasu na takie szukanie zazwyczaj już nie ma. W naszym Ośrodku Adopcyjnym znalazło schronienie wiele takich zwierząt (m.in.Majka, Misia, Tobisia, Wilma, Fred), jednak często z braku miejsca my również nie jesteśmy w stanie pomóc w takich sytuacjach. Początek listopada to dobry moment, żeby o tym pomyśleć i zadbać o losy naszych milusińskich po naszej śmierci. Cieszmy się życiem i dniem dzisiejszym, ale bądźmy przygotowani na jutro, które może nas bardzo zaskoczyć. Porozmawiajmy z naszymi bliskimi i zadbajmy o to, żeby nasze zwierzęta jak najmniej dotkliwie przeżyły nasze odejście. Sami rozejrzyjmy się dookoła, czy w naszym otoczeniu nie ma samotnych starszych osób, które potrzebują pomocy w opiece nad swoimi zwierzętami. Może np. w mroźne dni, kiedy chodniki są oblodzone, możemy zabrać psa takiej starszej osoby na spacer. Może jadąc ze swoim pupilem do weterynarza możemy przy okazji zabrać też psa czy kota sąsiadki. Może warto poruszyć temat opieki nad danym zwierzęciem po śmierci tej samotnej osoby i zawczasu zadbać o taką opiekę. I proszę, zrozumcie i nie miejcie pretensji, jeżeli mocno wiekowej osobie nie chcemy dać do adopcji kociaka czy szczeniaka a proponujemy dojrzałe lub starsze zwierzę. My działamy przede wszystkim w interesie zwierząt, chociaż los ludzi również nie jest nam obcy
Przy okazji tego tematu polecamy wiersz Wisławy Szymborskiej "Kot w pustym mieszkaniu"
https://www.youtube.com/watch?v=mwoXS5c95vQ