Liska
- Płeć: suka
- Rozmiar: mini
- Rasa: bukiet kwiatowy
- Rok urodzenia: 2010
Pewnej grudniowej nocy Liska została znaleziona w przydrożnym rowie z ogromną raną na łopatce. Rana zajmowała 1/4 jej małego ciała, była szarpana i najprawdopodobniej spowodowana ugryzieniem przez dużo większego od suni psa. Zajście musiało mieć miejsce kilka dni przed znalezieniem – wszystkie tkanki były znacznie zaropiałe, w wielu miejscach wdała się martwica, rana gniła. Widok był przerażający, a nadzieje na wyzdrowienie Liski – bardzo nikłe.
Od tego czasu Liska przeszła szereg zabiegów chirurgicznych. Usuwanie fragmentu łopatki, zgniłych tkanek mięśni, wszczepianie specjalnej siatki podtrzymującej tkanki, do tego codzienna wymiana opatrunków żelowych. Przeżyła piekło, a jej dzisiejszy stan jest okupiony wieloma tygodniami bólu. Wszystko to znosiła cierpliwie, jakby wiedząc, że niedługo czeka ją życie w zdrowiu i bez cierpienia. Kibicowało jej mnóstwo osób, a my otrzymaliśmy dla niej mnóstwo pomocy finansowej oraz rzeczowej. Leczenie Liski wymagało znacznych nakładów pieniężnych, a sfinansowane zostało całkowicie z darowizn naszych sympatyków. Liska zużyła kilkanaście, jeśli nie kilkadziesiąt kilo materiałów opatrunkowych, które także w wielkich pudłach były przekazywane przez darczyńców. W jej leczenie zaangażowało się tyle osób, że nie było wyjścia – Liska musiała wyzdrowieć 🙂
Dzisiaj jest już piękną sunią, której nie brakuje niczego poza rodziną (i może kawałkiem łopatki ;). Rany zagoiły się całkowicie, skora zrosła, a na niej pojawiło się nowiutkie futerko. Nie ma śladu po wielkiej dziurze zajmującej cały grzbiet. Liska jest jak nowo narodzona.
Sunia waży tylko 6 kg, jest drobna i bardzo poręczna. W stosunku do człowieka uległa i posłuszna, choć obawia się niektórych mężczyzn (musi mieć bardzo złe wspomnienia z mężczyznami). Obecnie Liską tymczasowo opiekuje się przemiły duchowny z parafii na Złotnie w Łodzi. Wspólnie z księdzem Tomaszem szukamy Lisce nowego domu.
—
Z całego serca dziękujemy lek. wet. Karolinie Wieraszce z Przychodni Na Złotnie (Łódź, ul. Złotno 41) za długie godziny spędzone na opatrywaniu Liski oraz bardzo osobiste zaangażowanie w jej ratowanie i szukanie dla niej nowego domu. Dziękujemy też księdzu z pobliskiej parafii, który zaopiekował się Liską jak własnym psem, a teraz wspólnie z nami szuka dla niej nowej rodziny. I wreszcie – dziękujemy naszym wspaniałym darczyńcom, bo gdyby nie Wasza pomoc, Liski nie udałoby się uratować. Sunia żyje dzięki Wam 🙂