Kapselek
- Płeć: pies
- Rozmiar: mały
Nazywam się Kapsel.
Kapsel to moje nowe imię, kiedyś miałem inne tak samo jak miałem dom i kochanego właściciela, jednak chyba się znudziłem albo zawadzałem bo mnie wyrzucili, tak z dnia na dzień straciłem wszystko co miałem – pełną miseczkę, ciepłe posłanko opiekę i co najważniejsze miłość mojego Pana. Błąkałem się długo, czasem ktoś mnie pogłaskał czasem mnie przegonili, ale Pana swojego odnaleźć nie mogłem. Zaopiekowali się mną panowie z budowy, myślałem że spadła dla mnie gwiazdka z nieba, znów poczułem się potrzebny, pilnowałem ładnie, a w zamian dostawałem moje ulubione rarytaski i pełniutką miseczkę wody do picia. Tak przetrwałem całe lato. Biegałem gdzie chciałem, ale zawsze wracałem do moich nowych panów. Nadeszła zima, skończyła się budowa, panowie weszli do środka, a ja razem z nimi. Spałem w budynku straży i poczułem, że to mój nowy dom. Nie wiało, nie kapało, było przytulnie, aż do wiosny. Moi Panowie zakończyli swoją robotę i przenieśli się w nowe miejsce, a ja zostałem sam, niepotrzebny nikomu, znów straciłem dach nad głową, nie pozwalano mi wchodzić do straży, nocki spędzałem pod chmurką, na moje szczęście w nieszczęściu robiło się coraz cieplej. Musiałem dawać sobie rade sam jak za pierwszym razem bez dachu nad głową, bez opieki, bez bliskości upragnionego Pana.Chodziłem to tu to tam szukając kogoś, kto by się mną zaopiekował, podarował kawałek miejsca na podłodze i miskę jedzenia, bym znów poczuł się potrzebny i bezpieczny. Boję się samochodów, bo tak szybko jeżdżą i staram się na nie uważać. W moich poszukiwaniach natknąłem się na parę przyjaznych mi osób, dostawałem jeść i miskę wody, bo upały dawały mi już w kość . Całe lato biegałem po okolicy szukając schronienia. Jednak nikt z przyjaznych mi osób nie chciał mnie przygarnąć. Coraz bardziej robiło się zimno, pogody nie pozwalały już na sypianie pod gołym niebem. Czasem pozwolono mi wejść do sklepu posiedzieć ugrzać się, ale to za mało. Chciałbym mieć prawdziwego Pana albo Panią, a jeszcze byłoby fajniej gdybym miał ich oboje. Obdarowałbym ich swoją wielką miłością z mojego małego serduszka. Nie jestem może pięknością, nie jestem też rasowcem, ale wiem jak podziękować za okazane uczucia i nie zapomniałem jak kochać dobrego człowieka.Zaczął padać śnieg, przemarzałem do kości, moknąc na dworze straciłem chęci życia. Wtedy Pani, która dokarmiała mnie zabrała do swojego domu .Bałem się, że mnie gdzieś wyrzuci, zostawi znów samemu sobie, ale nie, dostałem swoje miejsce, ciepłe posłanko i pełną miseczkę. Sęk w tym że Pani ma już swoją kruszynkę sunię i nie mogę tam długo pozostać. Wiec proszę o domek dla mnie, małego Kapselka, jestem grzeczny, ładnie chodzę na smyczy i nie brudzę w domu, czasem sobie szczeknę, ale to znak że pilnuję, przecież od tego jestem. Nie chcę znaleźć się w schronisku, to nie miejsce dla mnie, ja tam umrę za kratami. Chce czuć się potrzebny. Może to właśnie Ty mnie przygarniesz? Zaopiekuj się mną, a nie pożałujesz, obdaruje Cię swoją pieska miłością pokocham do końca moich dni będę wierny i posłuszny tylko proszę, nie każ mi długo czekać?
Kapselek został na stałe u swojej wybawicieki – Edyty 🙂