Luniek
- Płeć: kot
- Rozmiar: mini
Kotek została wyrzucony w Tuszynie…prosto pod miejsce pracy naszej fundacyjnej koleżanki Hani. Przerażliwie płakał, chodził od człowiek do człowieka, błagając o pomoc. Przerażony, zmarznięty…i oszpecony. Nie wiemy czy to co dzieje się na jego mordce to „dzieło” człowieka, czy sam sobie to zrobił. Wygląda to tak jakby całe płaty skóry z sierścią odchodziły mu z noska (kwas?, rozpuszczalnik?)…Hania zabrała kotka do siebie, ale kotek musi cały dzień siedzieć zamknięty w klatce, ponieważ Hania ma amstaffa, który absolutnie nie toleruje innych ziwerząt…Pilnie szukamy nawet domku tymczasowego dla kitulki.
Luniek kot nad koty ma dom. Podróż klasą drugą PKP zniósł doskonale,
zachował się jak prawdziwy arystokrata. Jego nowa Pani czekała
niecierpliwie na dworcu w Toruniu Głównym, chwyciła go w swoje ramiona i
porwała do Gdańska. Nowy etap zycia Luńka rozpoczyna się w Gdańsku.
Jesteśmy pewni, że Luńka już nikt nie skrzywdzi. Ten pełen delikatności
i wrażliwości kot, biegnąc za rowerem, wiedział, że walczy z losem,
który chciał go dopaść w okrutny sposób, ale Luniek był sprytniejszy i
teraz będzie żył długo i szczęśliwe.