Miłka
- Płeć: kocica
- Rozmiar: mała
- Rasa: europejska
- Rok urodzenia: 2011
Miłka czuje się świetnie- wstawiamy nowe zdjęcia, ukazujące piękno Miłki po rekonwalescencji. Bez szpitala, bez klatki… Niestety nadal nie odzyskała możliwości kontrolowania czynności fizjologicznych, jednak obecnie jest praktycznie bezobsługowa- oprócz dużej porcji pieszczot wymaga kilkudziesięciu sekund więcej czasu dziennie od normalnego kota.
—
Została znaleziona na jednym z łódzkich osiedli. W sumie sprawiała wrażenie normalnego, wolno żyjącego kota. Przechodzień o wprawnym oku wyczuł jednak „oszustwo”- zabrał kotkę do jednej z łódzkich klinik. Diagnoza okazała się być druzgocąca- skurcz spastyczny pęcherza moczowego, odbyt ziejący, zwichnięcie lewego stawy biodrowego, silne zwyrodnienie prawego, całkowicie bezwładny ogon. Przyczyna? Uraz spowodowany – najprawdopodobniej- wypadkiem samochodowym. Zazwyczaj koty z takimi urazami poddaje się eutanazji, jednak wola życia Miłki była tak silna, że dzięki naszemu wolontariuszowi i empatycznym lekarzom kotka nie została uśpiona.
W miarę możliwości kicia została „naprawiona”: amputowano zbędny
(i obumierający) ogon, dokonano operacji obu stawów biodrowych… Jej „feler” polega na tym, że nie jest w stanie samodzielnie się załatwiać- to znaczy, że 3-4 razy dziennie trzeba jej wyciskać pęcherz moczowy ( w przeciwnym razie mocz będzie się cofał i spowoduje niewydolność nerek). Nie kontroluje też oddawania kału, co oznacza, że wychodzi on „własnym rytmem”. Nie oznacza to, że Miłka jest śmierdzącym kotem, który załatwia się gdzie i kiedy popadnie. Często chodzi do kuwety i próbuje się załatwiać (czasem oddaje niewielką ilość moczu)- jest to znak, że czas pomóc jej się załatwić. Przez prawie trzy miesiące przebywania na prawach normalnego kota w domu naszego wolontariusza (śpi w łóżku) nabrudziła 2 razy
Wszelkie możliwe farmakologiczne rozwiązania zostały wyczerpane; prawdopodobnie Miłka pozostanie taka jaka jest do końca swojego życia.
Niestety problem z oddawaniem moczu przekłada się na stan nerek. Nawet podczas „wyciskania” pewna ilość moczu cofa się do nerek wywołując podrażnienie – dlatego Miłka jest traktowana jak kot z problemami nerkowymi- spożywa karmę „nerkową”. By unikać zaparć musi spożywać dużo błonnika- dlatego karma nerkowa jest mieszana z karmą poprawiającą pasaż jelit. Ponadto zażywa szereg suplementów- poprawiających stan stawów, moczopędnych, ułatwiających zwiększanie masy mięśniowej.
Miłka zachowuje się jak normalny kot, tfu- ona jest normalnym kotem- tylko trochę bardziej absorbującym, coś jak pies. Je, pije, śpi, myje się, mruczy i bawi się. Naszym największym marzeniem jest znalezienie dla Miłki tego wspaniałego domu, takiego który będzie tylko „jej”- do końca jej dni. Liczymy się z tym, że może być to bardzo trudne, dlatego prosimy o wsparcie finansowego. Miesięczny koszt jedzenia dla miłki to około 100 zł, kolejne 100 zł to cena suplementów. Oczywiście dochodzą koszty niezbędnych bada laboratoryjnych… Dlatego ogromną pomocą będzie dla nas także adopcja wirtualna.