W ostatnim czasie udało nam się znaleźć nowe domy dla kilku psich podopiecznych - ale co z kocimi? One też czekają. Przypominamy się z Shellem, Fionką i Eleonorką. Życie ich dotąd nie rozpieszczało - czas to zmienić! Zdrowe, wysterylizowane, gotowe do adopcji koty: FIONA Fionka była kiedyś kotem wolnożyjącym. Nigdy nie była dzika, ale radziła sobie na wolności, dopóki nie zapadła na koci katar. W kiepskim stanie została odwieziona do lecznicy, gdzie podjęto leczenie. Życiowym kompanem Fiony stał się Shell - razem penetrowali wszystkie kąty,... Czytaj dalej...
Powiedzmy szczerze - każdy, kto widział Sonny'ego na żywo, był przerażony jego wyglądem. Jego stan był fatalny, a młody wiek wcale nie świadczył na jego korzyść. Jeszcze w pierwszych dniach maja Sonny był słaby, wątły, w przerażająco złej kondycji ze względu na zaawansowaną chorobę skóry. Nie byliśmy pewni, czy przeżyje. W zasadzie to wciąż jest pewne niebezpieczeństwo, że jego układ odpornościowy podda się i nie wytrzyma dłużej - ale patrząc na tego wesołego i dzielnie walczącego psa, takie myśli szybko odchodzą w kąt. Przekonajcie się sami :) Sonny... Czytaj dalej...
Było pomaganie, teraz czas na merdanie. Dobre serca łodzian po raz kolejny nie zawiodły. Organizowana przez TVP Łódź zbiórka darów pod hasłem Pomaganie na merdanie zaowocowała ogromną ilością karmy dla podopiecznych czterech organizacji - Pogotowia dla Zwierząt w Trzciance, Fundacji Pomagajmy Razem - Zwierzęta w Potrzebie, Przytuliska dla Zwierząt w Głownie i naszej Fundacji. Tegoroczna akcja odbyła się w dniach 5 i 6 maja podczas PET Festiwalu w Centrum Konferencyjno-Wystawienniczym MTŁ w Łodzi. Przez dwa dni zbiórki odwiedzający przynosili puszki, worki z suchą... Czytaj dalej...
Od czasów owczarki Soni nie widzieliśmy psa, który by cierpiał tak przeraźliwie i wyglądał tak makabrycznie. To maleństwo urodziło się zaledwie pięć miesięcy temu, ale przez ten krótki czas życie go nie oszczędzało, a postępująca choroba i bezdomność zabrały najpiękniejszy czas szczenięctwa. Gdy tylko zobaczyliśmy ten pokryty skorupą strupów pyszczek wystający zza drzwi, przeszliśmy po stercie gruzu, śmieci i odchodów, by jak najszybciej wydobyć go z tego miejsca i czym prędzej zawieźć do kliniki. Nie wiemy, ile by jeszcze wytrzymał. Potrzebę interwencji... Czytaj dalej...
17tego kwietnia każdy z nich składał się tylko z futra, cienkiej warstwy skóry i wystających kości. Dzisiaj wyglądają już dużo lepiej, ale przed nimi jeszcze długa droga, by odzyskać sprawność fizyczną i zdrowie psychiczne. Są piękne, mądre i towarzyskie. Już teraz czekają na nowych opiekunów. Gdy przewieźliśmy je do klinik, były w opłakanym stanie. Przeraźliwie chude, słaniające się na nogach, głodne i zarobaczone. Wszystkie zostały od razu poddane kompleksowym badaniom. Wyniki u większości wskazywały na odwodnienie i podrażnienie wątroby spowodowane... Czytaj dalej...
Całe życie spędziły wśród większych od nich, walcząc o przetrwanie - z nimi, z głodem i z całym światem dookoła. Trudno uwierzyć, że te miniaturowe pieski wciąż mają wiarę w ludzi. Pod grubym futrem sama skóra i kości, ale w sercu wciąż ogromne pokłady zaufania w człowieka. Rodzeństwo od kilku dni u nas - przyjechały razem z 9 husky z interwencji ze Skierniewic. Czekają na kogoś, kto czeka właśnie na nich. Jaka jest Jagódka? Maleńka, wciąż z niedowagą, lekka jak piórko. Najgrzeczniejsza z grzecznych - skromnie czeka w kącie na zainteresowanie, a gdy... Czytaj dalej...
Gdy otrzymaliśmy zgłoszenie o wychudzonych psach na pewnej posesji w Skierniewicach, nie spodziewaliśmy się aż tak przerażającego widoku. 9 psów i suk husky oraz dwa małe kundelki przebywały na podwórku w zadbanej dzielnicy domków jednorodzinnych. Psy tak chude, że ledwie trzymały się na nogach. Do stanu aż tak skrajnego zagłodzenia nie doprowadza się w ciągu kilku tygodni - te psy nie jadły od miesięcy. Dlaczego zatem dopiero teraz ktoś zareagował na ich dramat? Na miejsce przyjechaliśmy z niezależnym lekarzem weterynarii, by zweryfikować, które ze zwierząt... Czytaj dalej...
Kilka dni temu opisywaliśmy, jak zakończyła się historia pani Barbary, która będąc w tragicznej sytuacji mieszkalnej i materialnej, zajmowała się 40tką psów i kotów po śmierci pana Stanisława. Wspólnym wysiłkiem kilkunastu osób z całej Polski prawie wszystkie zwierzaki udało się przekazać w dobre ręce. Każde z nich zaczęło nowe, lepsze życie, ale dla dwóch psów to jeszcze nie koniec poszukiwań domu, w którym spędzą resztę życia. Asystent i Klusek - dwaj przesympatyczni podopieczni zmarłego pana Stanisława wciąż szukają kochających opiekunów. Oba psy... Czytaj dalej...
Minął rok, odkąd zdarzyła się ta historia. Gdy w lutym 2011 roku umarł pan Stanisław, jedyny żywiciel rodziny opiekującej się 40tką przygarniętych zwierzaków, byliśmy zdruzgotani ogromem nieszczęść, jakie spadły na panią Barbarę. Nikt z nas nie wyobrażał sobie, że można przeżyć srogą zimę w domu na odludziu, bez prądu, ogrzewania, żywności dla siebie i dla kilkudziesięciu zwierząt. Najpierw był apel o pomoc, który poruszył setki dobrych serc. Zaangażowani w pomoc pani Barbarze wolontariusze zapewnili w jej domu prąd i ogrzewanie, wspierali niczym... Czytaj dalej...