To ogłoszenie krąży chyba po wszystkich pro zwierzęcych organizacjach. I my prosimy Was o bombardowanie swoich znajomych oraz całego internetu. Nuka jest psem księdza Piotra, który kilkakrotnie uratował jej życie. Ksiądz w swojej miejscowości nie jest dobrze postrzegany, bo - według niektórych parafian - psem zajmował się bardziej niż powinien. Nuka zaginęła albo została ukradziona przez "życzliwych" ludzi. Nie ma jej od 20-go grudnia 2011 roku. Ma 7 lat. Pomimo codziennych poszukiwań zrozpaczonego księdza, nie odnalazła się. Za jej znalezienie przewidziana jest... Czytaj dalej...
Szanowni Państwo, dziś tzw. Sylwester. Dla nas jest to czas wyjątkowy, jednak dla naszych czworonożnych przyjaciół bywa bardzo trudny. Po pierwsze dlatego, że niektóre zwierzaki stały się nieprzemyślanymi prezentami pod choinkę, po drugie dlatego że w okresie około sylwestrowym niektórzy nasi podopieczni przeżywają ogromny stres. Chcielibyśmy w tym miejscu zaapelować do Państwa, byście zwrócili szczególną uwagę na swoje psy podczas spacerów. Już dzisiaj coraz częściej zaczniemy słyszeć, my i nasze zwierzaki, huki wystrzeliwanych petard. Niechaj naszym pierwszym... Czytaj dalej...
Jeśli zastanawiacie się, co słychać u Roztańczonej Rodzinki Adamsów, śpieszymy z nowinami. Otóż Salsa, Jive oraz Czacza (mamunia) mają wspaniałe domki :) Zostały trzy maluszki, to znaczy już nie takie maluszki, bo mają po ok. 3 miesiące. Ale to nadal dzieciaczki. Tango - brązowy piesek, prawdopodobnie może być dużym psem (ale nie ogromnym). Największy z rodzeństwa i najbardziej odważny, łobuziak. Jeśli on odważy się na coś, siostry podążają za nim. Rumba - czarna sunia, jest chyba najbardziej nieśmiała i delikatna z całej trójki.... Czytaj dalej...
Dwie kobiety i ich podopieczni... Bezdomne, wyrzucone, skrzywdzone przez los i ludzi koty. Pani Jola zwana "Dworcową" i Pani Bożena znalazły się w dość podobnej sytuacji. Obie kochają koty i od lat pomagają tym najbardziej pokrzywdzonym. Im obu chcielibyśmy pomóc w opiece nad potrzebującymi kotami. Pani Jola ma ich w domu ponad 20, poza tym dokarmia i sterylizuje te wolno żyjące, m.in. na Dworcu Łódź Kaliska - stąd pseudonim. Dba o to, by koty miały specjalne budki, były zdrowe i najedzone, nie rozmnażały się. Ciągle krąży między lecznicami a miejscami, w... Czytaj dalej...
Przed nami wyczekiwany z niecierpliwością, szczególnie przez dzieci, świąteczny czas pełen rodzinnych spotkań, radosnej atmosfery i dawania prezentów. Pragniemy by prezenty, którymi obdarowujemy bliskich były wymarzonymi, ciekawymi, niepowtarzalnymi – dlatego pewnie w tym czasie w wielu domach pojawia się nowy mieszkaniec – zwierzak. Znając minusy i plusy posiadania czworonoga oraz tragiczną sytuację wielu niechcianych i zapomnianych zwierząt apelujemy do Państwa o powściągliwość i rozwagę w kupowaniu i dawaniu innym żywych prezentów – niestety w wielu... Czytaj dalej...
Szanowni Państwo, jeśli jeszcze nie macie pomysłu na prezenty gwiazdkowe dla swoich dzieci, rodziców, przyjaciół, żon, mężów, babć, zapraszamy na nasze aukcje allegro. Znajdziecie tam piękne Kocie Malowanki podarowane przez Panią Krystynę, zdjęcia z Galerii MÓJ PIES, przekazane przez JB Szkołę Przewodników Psów, książki z autografami "U kresu Tęczy, Zima" od autorki, Pani Katarzyny Winters oraz Kalendarze Wielcy Małym. Piękna biżuteria od Pani Ewy Walczak została już sprzedana :) Jednocześnie przestrzegamy przez kupowaniem/nabywaniem na gwiazdkę żywych... Czytaj dalej...
Edi to jeden z psów odebranych interwencyjnie z pewnego domu. Przebywał w fatalnych warunkach, był zarobaczony, niezsocjalizowany i potwornie wychudzony. Nigdy nie widział cywilizacji, urodził się i całe życie spędził na terenie posesji wśród gruzu i śmieci. Po 8 miesiącach takiego życia trafił do nas. Dzisiaj trudno poznać w nim tego zlęknionego szczeniaka. Po pół roku możemy stwierdzić, że Edi jest ufnym, przyjaznym psem. Bardzo wierny i pojętny, szybko się uczy. Zobaczcie jak wygląda teraz. Nie ma śladu po tych przerażonych oczach, a zapadnięte boczki... Czytaj dalej...
Jak bardzo trzeba kochać zwierzęta, żeby mając 87 lat nadal się nimi zajmować, budować dla nich schronienia, wozić do weterynarza, głaskać, karmić i przyjmować kolejne skrzywdzone przez bestialskich "ludzi", porzucone, podrzucone? Jak bardzo trzeba być oddanym naszym "braciom mniejszym" żeby nie zważając na własne potrzeby, dolegliwości, problemy, finanse, zajmować się nimi od rana do wieczora? Po poznaniu Pana Jana i Pani Anny* wiemy, że BARDZO. Informację o tych niezwykłych osobach dostaliśmy od zaprzyjaźnionego weterynarza - oni sami nigdy o pomoc nie prosili,... Czytaj dalej...
Benji był pewnie kiedyś piękną miniaturą sznaucera. W niedzielę wyglądał jak mokra i pozlepiana kulka nieszczęścia. Nie miał siły nawet na to, by dojść do samochodu, co kilka metrów kładł się na zimnej ziemi. Wycieńczony, skołtuniony, pozlepiany. Trudno zapomnieć widok skulonego, trzęsącego się z zimna, przemokniętego psa, który zrezygnowany leży w trawie i nie reaguje. Benji czekał tak tydzień, nie chcąc się ruszyć. Jego schronieniem były działki w pobliżu nasypu kolejowego. Działkowicze go przeganiali, obrzucali kamieniami, bo przeszkadzał. I tak... Czytaj dalej...