Trafiła do nas przed Świętami po bardzo ciężkim wypadku samochodowym, którego nie miała prawa przeżyć. Słaba, połamana, wyglądająca jak worek kości. A jednak, dała radę. Dzielnie walczy o życie do dzisiaj, a widząc jej wolę walki i siłę ducha, nie sposób nie pomyśleć, że ktoś nad nią czuwa. Angela potrzebuje jednak więcej niż jednego Anioła. Bez naszej pomocy nie wróci do zdrowia i nie zazna normalnego życia.
A było tak: pewnej grudniowej nocy Angela wpadła pod samochód. Obrażenia były na tyle dotkliwe, że nie miała siły wstać i uciec z jezdni, na której czekała na pomoc. Została pozostawiona zupełnie sama, dosłownie na środku drogi szybkiego ruchu, gdzie leżała pomiędzy pasami i nie potrafiła się podnieść. Teraz już wiemy dlaczego. W wyniku wypadku trzy łapy zostały złamane. Angela nie miała szans, by chociażby zejść z ulicy i umrzeć w spokoju gdzieś w rowie. Śmierć była bardzo blisko i wszystko wskazywało na to, że będzie to śmierć bolesna i samotna.
Suni pomogli zwykli ludzie – a może właśnie niezwykli. Służby miejskie odmówiły pomocy, gmina nie była zainteresowana jej losem. Jak zwykle ciężar ratowania zwierzęcia spoczął na barkach przypadkowego człowieka. Skądinąd wiemy nie od dziś, że takie osoby potrafią często zdziałać więcej, niż jakakolwiek instytucja.
Angela szybko trafiła do kliniki, gdzie przebywa do dziś. Na początku walczyła o przeżycie, dziś już walczy o odzyskanie sprawności. Za nią już 6 ciężkich zabiegów tak skomplikowanych, że ciężko nam powtórzyć z pamięci. Należało działać szybko, bo każda ze złamanych łap musiała zostać zoperowana w jak najszybszym czasie, by mieć większe szanse wrócić do pełnej sprawności. Dwie przednie łapy złamane były w obrębie barku, tylna natomiast ułamała się w kości udowej. Do tego doszły poważne problemy krążeniowe powodowane uciskiem i znacznym obrzękiem łap. Pozwólcie, że szczegóły wszystkich zabiegów wraz ze zdjęciami rtg przedstawimy w najbliższych dniach, bo nie chcielibyśmy w żaden sposób minąć się z prawdą.
W tym momencie przed Angelą bardzo długa rekonwalescencja. Jeszcze przez kilka tygodni będzie unieruchomiona, by zminimalizować ryzyko ponownego uszkodzenia ktorejkolwiek z kości. To oznacza, że czeka ją jeszcze długi pobyt w szpitalu, gdzie będzie dochodziła do siebie. Na szczęście jest pod bardzo dobrą opieką, a ratowaniem jej łapek zajmuje się jeden z najzdolniejszych chirurgów, jakich znamy, który przez wiele miesięcy walczył także o Amelkę (nie sposób nie dopatrzeć się podopieństw – Amelka także miała 3 łapy połamane, ale z uwagi na wiele innych schorzeń nie udało nam się jej uratować…). Potem przed Angelą długotrwałą rehabilitacja, bo przez ten czas, kiedy sunia będzie unieruchomiona, z pewnością dojdzie do zaników mięsniowych. Krótko mówiąc – czeka nas jeszcze wiele miesięcy walki o Angelę – walki, którą podejmiemy, ale która niekoniecznie może przynieść oczekiwane rezultaty. Wersja optymistyczna jest taka, że sunia będzie w nieznacznym stopniu niepełnosprawna, tj. będzie żyła jak inne psy, ale nigdy nie będzie biegała tak jak one. O wariancie pesymistycznym nawet nie chcemy myśleć. Walczymy.
A teraz konkrety. Piszemy, że poszukujemy Aniołów dla Angeli. Jedni już się znaleźli, bo to oni ściągnęli ją z drogi i dali szansę na życie. Teraz kolej na następnych. Rzadko prosimy was o pomoc finansową, ale w tym przypadku naprawdę będzie potrzebna. Już na dzień dzisiejszy rachunek za dotychczasowe zabiegi Angeli grubo przekroczył 2.000 zł. Będzie jeszcze więcej, bo to dopiero początek rekonwalescencji. Sami sobie nie poradzimy z opłaceniem całości leczenia, dlatego bardzo liczymy na waszą pomoc.
Jak pomóc Angeli?
– wpłacić choćby najskromniejszą sumę na nasze konto:
Fundacja Niechciane i Zapomniane – SOS dla Zwierząt
22 1020 3408 0000 4902 0174 2246
w tytule „leczenie Angeli”
lub za pośrednictwem PayPala, wpisując nasz adres mailowy:paypal@fniz.pl
– adoptować Angelę wirtualnie, czyli co miesiąc przekazywać kwotę 50 zł na w/w numer konta, a wcześniej wysłać maila na adres adopcje_wirtualne@niechcianeizapomniane.org w treści wpisując swoje imię, nazwisko czy też pseudonim, który będzie wyświetlany przy zdjęciu (więcej na temat tej formy wsparcia: http://niechcianeizapomniane.org/adopcje-wirtualne)
– zakupić dla Angeli karmę suchą (z dużą zawartością białka, by odbudować masę mięśniową, np. Brit Care, Acana, Taste of The Wild i inne podobne) lub puszki (z dużą zawartością mięsa, np. Animonda Gran Carno lub Dolina Noteci), albo też suplement wspomagający regenerację stawów czy mięśni (na stawy coś z glukozaminą i chondroityną, np. Synomax lub nasz ulubiony i sprawdzony preparat Ani Flexi+, a na mięśnie preparat HMB). Przydadzą się także podkłady higieniczne w każdym rozmiarze.
Wysłać je można do nas na adres: 92-761 Łódź, ul. Malownicza 82, albo bezpośrednio do kliniki (prosimy o uprzedni kontakt z nami, by paczka po drodze nie zaginęła).
A jeśli chcecie dowiedzieć się czegoś więcej o suni, o tym jak można jej pomóc i co dzieje się z nią na bieżąco, piszcie: pomoc@fniz.pl, a odpowiemy na wszelkie pytania.
Za każdą pomoc już teraz z góry DZIĘKUJEMY.