Stanley


  • Płeć: pies
  • Rozmiar: średni

Stanley to pies, który przychodził na budowę w poszukiwaniu kontaktu i jedzenia. Na początku był nieufny, z czasem jednak w odpowiedzi za okazane mu serce, coraz częściej dawał się głaskać, zaczął bawić się z pracownikami, wchodził do pakamery kierownictwa żeby się ogrzać i poleżeć na kocu.

Codziennie o stałej porze przychodził na śniadanie, porcję głaskania i innych czułości a potem biegł gdzieś „załatwiać swoje sprawy” – pies ma przecież dużo swoich obowiązków… Potem wracał na obiad. Nigdy jednak nie zostawał na noc, więc pracownicy byli przekonani, że ma swój dom…

Pewnego dnia potrącił go samochód, który odjechał nie udzieliwszy Stanleyowi pomocy. Psiak leżał przy drodze i bardzo cierpiał. Nikt z pracowników budowy nie mógł przejść obojętnie wobec strachu i bólu tego przesympatycznego psiaka.

Z pomocą weterynarza udało się go uratować. Pracownicy nie mieli serca zostawić psa na noc na budowie, więc postanowili popytać w okolicy do kogo należy. Z pomocą mieszkańców i osoby która, tak jak oni, dokarmiała psa, udało się poznać jego historię. Został porzucony w lesie w Kalinku koło Rzgowa. Podzielił los wielu psów, wypchniętych z samochodu lub przywiązanych do drzewa w lesie przez osoby, którym się one znudziły…

Stanley przez kilka miesięcy czekał co dzień o tej samej porze w jednym miejscu obok drogi mając pewnie nadzieję, że ci, którzy go porzucili wrócą po niego. Nie wrócili…

W poszukiwaniu pożywienia błąkał się po okolicy, wchodził na różne podwórka i szukał schronienia. Przez kilku ludzi został przepędzony i pobity. Zaopiekowała się nim pewna rodzina… W chwili gdy po wypadku, trzeba było zaopiekować się psem troskliwie i opłacić weterynarza, ludzie ci wyparli się że to ich pies.

Tak właśnie Stanley trafił do Fundacji i czeka na swoją szansę…

Piesek jest bardzo miły, przyjacielski, lubi się bawić i przytulać. Jeśli tylko ktoś okaże mu serce i miłość będzie bardzo wiernym przyjacielem. Jest posłuszny i serdeczny. Boi się innych zwierząt. Mało szczeka i szuka kontaktu z człowiekiem, może godzinami po prostu leżeć, byle by przy kimś być. Jego psie serce nie zniesie kolejnego zawodu i cierpienia, pomóżmy mu znaleźć dobry ciepły dom…

14.11.2010 Staś znalazł swoją rodzinę :)))

Opieknami byli: Myszka oraz Anna Pytlarz. Dziękujemy!

Zobacz zwierzęta czekające na adopcję: