Wyobraź sobie, że do brzucha masz przyczepione 7-kilogramowe COŚ. To wciąż ty, twoje ciało, ale dlaczego czujesz się w nim tak źle? Każdy ruch sprawia ból, po każdym kroku musisz odpocząć, a w gorące dni to COŚ piecze, poci się i odparza i dynda jakby miało się urwać… Wyobraź sobie codzienność Kseni. Długie miesiące, może i lata z tym uczuciem.
Żyła tak sama, zamknięta na posesji dzień i noc, zimą i latem. Nie wiemy jak długo czekała na ratunek. Wiemy, że ten przyszedł na niedługo przed tym, jak twór na jej brzuchu miał pęknąć, a ona miała wykrwawić się na smierć.
Dzisiaj Ksenia jest już po dwóch zabiegach obustronnego usunięcia listwy mlecznej i sterylizacji. Oszczędzimy Wam widoku tego, co lekarze wycięli z jej zbolałego ciała. Dzisiaj lżejsza o 7 kg Ksenia próbuje odnaleźć się w innym miejscu, niż znała dotąd. I nie jest łatwo.
Nie wiemy, co przeszła i jak była traktowana, ale jej lęk przed dotykiem jest przerażająco smutny. Wciąż jest w klinice, bo wymaga pielęgnacji ran po zabiegu. Musi być dotykana, musi być wynoszona, bo panicznie boi się chodzenia po płytkach. I choć wszyscy bardzo chcielibyśmy ułatwić jej życie i powoli oswajać w takich warunkach, w jakich żyła latami, to jeszcze nie możemy.
Ślijcie ciepłe myśli w kierunku Kseni, bo bardzo tego potrzebuje