O tym, że środkiem ruchliwej jezdni chodzi duży rudy pies, informowano nas kilkakrotnie. Pies miał być przeraźliwie chudy, bardzo zmęczony i zrezygnowany. Nie zważał na jadące samochody, uciekał tylko przed ludźmi, którzy pewnie nie raz go przepędzili. Pierwsza nasza próba złapania go skończyła się porażką – przerażony uciekł na drugą stronę ulicy i już się nie obejrzał. Kolejnym razem byliśmy już nieco bardziej przygotowani.
Osoby zgłaszające interwencję miały rację – ten pies był w bardzo złym stanie. Wyglądał jakby od wielu tygodni błąkał się i niedojadał. Stanowił też zagrożenie dla siebie i użytkowników ruchu ulicznego, dlatego podjęliśmy decyzję o odłapaniu go.
Wyposażeni w środki usypiające pojechaliśmy go szukać na łódzki Karolew, gdzie był ostatnio widziany. Prawie już zrezygnowaliśmy z dalszych poszukiwań, gdy od opiekunów tymczasowych jednego z naszych podopiecznych otrzymaliśmy informację, że psiak znajduje się na terenie klatki schodowej w kamienicy. Faktycznie tam był – ukrył się na najwyższym piętrze, trzęsąc się i chowając głowę na widok ludzi wchodzących na górę. Rzadko kiedy widuje się tak dużego psa w tak kiepskim stanie psychicznym. Bronił się resztkami sił, ale wreszcie udało się sprowadzić go na dół. Pojechał prosto do kliniki.
Tego rudego olbrzyma nazwaliśmy Pascal. Był zagłodzony, przerażony i cały w roju pcheł. Okazał się łagodnym, ale bardzo skrzywdzonym psem. Wielokrotnie zaznał cierpień z ręki człowieka, o czym długo nie zapomni. Teraz dochodzi do siebie pod okiem lekarzy. Odżywiony, przebadany i wykastrowany zostanie oddany do adopcji.