Atos umarł nagle w czwartek 28 maja. Spał i już się nie obudził. Może było to serce, może przerzuty, które spowodowały krwotok wewnętrzny – tego już się nie dowiemy. Był w hotelu tylko 3 tygodnie, w tym czasie zdążyła go też odwiedzić opiekunka z fabryki Ossera. Na pewno tęsknił za tym miejscem, ale możemy być pewni, że w tych ostatnich chwilach swojego życia miał świetne warunki. Atos został pochowany tam gdzie odszedł, wśród szumu drzew i śpiewu ptaków.
Chcielibyśmy podziękować serdecznie wszystkim z Państwa, którzy wpłacali pieniądze na rzecz utrzymania Atosa w hotelu. Byliśmy bardzo mile zaskoczeni ilością wpłat, zakupionych na allegro cegiełek oraz maili pełnych pozytywnego przesłania.
Specjalne podziękowania kierujemy także dla członków stowarzyszenia Fabrykancka, Ruchu Społecznego Szacunek dla Łodzi oraz twórcy Łódziennika za powiadomienie nas o sytuacji Atosa oraz zamieszczenie bannerów.
Z Państwa wpłat uzbierało się ok. 1500 zł – czyli kwota znacznie przekraczająca koszty hotelu dla Atosa. Reszta kwoty zostanie przeznaczona na utrzymanie pozostałych fundacyjnych psów, które przebywają w hotelach i czekają na adopcje – w tym momencie jest ich aż 6.
A Ty Atosku śpij spokojnie.
………………….
Atos to psiak, który całe swoje 16-letnie życie spędził będąc stróżem terenu pewnej łódzkiej fabryki. Bez porządnej budy, bez możliwości schronienia się w cieple, ciągle sam – jego los nigdy nie był wesoły. Nigdy nie miał łatwo. Przez te kilkanaście lat łodzianie spoglądali na niego z okien tramwaju jadąc do pracy. Widzieli jak się starzeje, powoli słabnie.
Starość oznaczała dla Atosa jeszcze większe problemy. Zaczął chorować na stawy, często się przeziębiał, w końcu okazało się, że ma nowotwór płuc. Od kilku miesięcy był leczony przez naszą fundację, a jego stan, jak to przy nieuleczalnej chorobie – był raz lepszy, raz gorszy.
Najgorsze jednak spotkało Atosa kilka dni temu. Okazało się, że nie może dalej mieszkać na terenie fabryki. Po 16 latach wiernego stróżowania czekała go przeprowadzka, ale dokąd? Czy poradziłby sobie w schronisku? Kto by tam czuwał nad jego stanem?
Po wyprowadzce ze swojego „domu” Atos spędził dwie noce w mieszkaniu karmicielki, która zajmowała się nim w fabryce przez ostatni rok. Niestety, tam też nie mógł zostać. Przyzwyczajony do życia na powietrzu źle się czuł za murami, tęsknił za wolnością, a przede wszystkim doskwierał mu uporczywy kaszel od płuc związany z nowotworem. Niestety, okazało się, że Atosowi niewiele życia zostało, a jego stan ulega pogorszeniu. Wyjście było jedno: trzeba było zapewnić Atosowi na te ostatnie tygodnie życia warunki zbliżone do tych, które znał od szczeniaka. Czyli mieszkanie na zewnątrz, teren do przechadzania się i do pilnowania, bo przecież właśnie to robił przez całe swoje życie.
Udało nam się znaleźć Atosowi miejsce, w którym godnie przeżyje resztę swojego życia. To więcej niż hotel dla psów – to miejsce wyjątkowe. Malowniczo położone w jednym z piękniejszych lasów województwa łódzkiego. Atos ma tam tylko do swojej dyspozycji wielką zagrodę, dwa otwarte boksy, a w nich dwie ocieplane budy do wyboru. Poza tym ma stały kontakt z człowiekiem i opiekę lekarską w razie potrzeby. Atos jest tam szczęśliwy, więc postanowiliśmy, że zostanie tam do końca swoich dni, których nie zostało już wiele.
Pobyt Atosa w hotelu kosztuje nas dziennie 25 zł. Do tego dochodzi opieka lekarska, która będzie mu teraz na pewno bardzo potrzebna. Chcemy, żeby niczego mu nie brakowało. Jeśli Ty chcesz nam w tym pomóc, prosimy – kup cegiełkę na allegro:
http://www.allegro.pl/show_item.php?item=634779713
Podarujesz mu najpiękniejszy prezent, jakim teraz jest dla niego każdy kolejny dzień życia.
Na zdjęciach Atos już w hotelu, cieszący się wolnością.
Atosa wesprzeć można również bezpośrednio wpłacając na konto Fundacji dowolną sumę:
FUNDACJA NIECHCIANE I ZAPOMNIANE – SOS DLA ZWIERZĄT
BANK PKO BP
Nr konta: 22102034080000490201742246
w tytule: dla Atosa