Dzisiaj w godzinach wieczornych otrzymaliśmy zgłoszenie, że w Łodzi przy al. Bandurskiego ktoś potrącił psa i odjechał, nie zatrzymując się nawet na moment. Byliśmy na miejscu w ciągu kilkunastu minut – w tym czasie państwo będący świadkami wypadku, a zarazem osobami zgłaszającymi, zabezpieczyli psiaka przed kolejnym wypadkiem i okryli kurtkami.
Na miejscu okazało się, że stan zwierzaka był bardzo ciężki – nie reagował i miał drgawki. Ostrożnie przenieśliśmy go na wykonane z kartonu prowizoryczne nosze, umieściliśmy w samochodzie i szybko udaliśmy się do całodobowej lecznicy. Niestety, psiak nie przeżył podróży…
Na miejscu wypadku leżała wygięta tablica rejestracyjna pojazdu który potrącił psa. Postanowiliśmy więc zgłosić ten fakt policji, jako że złamany został Art. 25 Ustawy o ochronie zwierząt, według którego „Prowadzący pojazd mechaniczny, który potrącił zwierzę, obowiązany jest, w miarę możliwości, do zapewnienia mu stosownej pomocy lub zawiadomienia jednej ze służb, o których mowa w art. 33 ust. 3.”
Wypadki z udziałem zwierząt zdarzają się bardzo często i najczęściej kierujący pojazdem nie są im winni – psy, koty, jeże i inne zwierzęta wbiegają na ulicę, stanowiąc niebezpieczeństwo nie tylko dla siebie, ale i dla kierowców. Dlatego nie potępiamy osób, które niechcący brały udział w takim zdarzeniu. Natomiast nieudzielenie jakiejkolwiek pomocy rannemu zwierzęciu jest w naszej opinii przejawem braku najniższej wrażliwości i empatii wobec żywej i czującej istoty, która sama sobie nie pomoże i zdana jest na łaskę i niełaskę człowieka. Dlatego dołożymy wszelkich starań, by osoba, która zostawiła psa konającego na drodze, poniosła stosowne konsekwencje.
Korzystając z okazji pragniemy szczególnie podziękować panu Pawłowi i pani Justynie, którzy zatrzymali się przy psiaku i wezwali nas na pomoc, a także złożyli zeznania na komendzie policji. Rzadko spotyka się osoby, których naturalne reakcje na krzywdę zwierząt są tak bezinteresowne i które są w pełni świadome odpowiedzialności ludzi za zwierzęta.