Uszatek zrzucony z wiaduktu dochodzi do siebie

imageb002Nasz nowy podopieczny – zrzucony z wiaduktu na autostradzie Uszatek przeżył dwa zabiegi. Najpierw ten mniej ryzykowny – plastykę napletka, która miała umożliwić mu normalne oddawanie moczu. Dotąd ta prosta czynność fizjologiczna była dla niego prawdziwą udręką i sprawiała mu ogromny ból. Posikiwał, nie mógł załatwić się jak zdrowy pies. Być może dlatego ktoś go wyrzucił. Operacja udała się i Uszatek zaczął siusiać jak na samca przystało.

Po krótkiej rekonwalescencji przyszła czas na miednicę. Tutaj sytuacja była dużo bardziej skomplikowana. Zawsze są to ryzykowne zabiegi, które niekoniecznie muszą się udać. Tym razem wszystko poszło sprawnie – Uszatek nie chodził, bo złamana kość miednicy uciskała na nerw. Po zabiegu wszystko wróciło do normy. To tylko kwestia czasu zanim Uszatek stanie na czterech łapkach. Jesteśmy z niego bardzo dumni.

Serdecznie dziękujemy doktorowi Owczarkowi z Kliniki Braci Mniejszych w Konstantynowie za fachową opiekę medyczną i bardzo osobiste zaangażowanie w postawienie Uszatka na nogi. Dziękujemy i Wam – darczyńcom, bo to dzięki Waszym wpłatom było nas stać na to kosztowne leczenie. Będziemy informować Was o dalszych poczynaniach naszego dzielnego pacjenta.