Anusiak
4.01.2018
Nigdy, ale to nigdy nie wolno nam spisywać zwierzaka na straty. Czasem ta jedna szansa dla niego to tak wiele. Czasem ta jedna szansa to życie. Może nie będzie ono długie w przypadku Anusiaka, ale wiemy, że będzie piękne. To widać na pierwszy rzut oka.
Anusiak znalazł dom mimo, że nie dożyje późnej starości, pomimo wady genetycznej, która upośledza jego układ wydalniczy w taki sposób, że kał i mocz oddaje niekontrolowanie. Nie ma metody, by go wyleczyć. Ta rodzina pokochała go takim jaki jest – ze wszystkimi jego wadami i zaletami. To jeden z noworocznych cudów, jaki wydarzył się na Malowniczej.
Wiemy, że historia Anusia poruszyła wiele Waszych serc. Bardzo Wam dziękujemy za odzew. Chyba nie da się piękniej podziękować jak tym zdjęciem poniżej. Ono mówi więcej niż słowa.
***
24.12.2017
Wigilijna opowieść o małym Anusiaku
Za co kochasz swojego psa? Za to, że jest zdrowy i piękny, ma wszystkie łapki i niczego wizualnie mu nie brakuje? Za to, że sygnalizuje swoje potrzeby, robi kupę i siku na spacerze, a Ty nie musisz nic przy nim robić, bo przecież jest psem? Czy za to, że po prostu jest i jest Twój, polega na Tobie całkowicie, a Ty jesteś całym jego światem? Że poczułeś to w chwili, gdy zobaczyłeś go po raz pierwszy? Odpowiedz sobie na pytanie, czy potrafisz kochać bezwarunkowo. Nawet, jeśli ta miłość może okazać się okupiona nie do końca przyjemnymi obowiązkami.
Taki szczeniak jak Anusiak nie powinien żyć. W hodowli zostałby uśpiony, bo geny zmutowały i nie stworzyly go perfekcyjnym. Nie powinien dzisiaj patrzeć na nas tymi pełnymi nadziei oczkami. Ani nieśmiało machać ogonkiem na nasz widok, czy wychodzić ze swojej ulubionej budki w taki sposób jakby był to największy wyczyn w jego życiu. Powinno go nie być, bo natura stworzyła go z niewykształconym odbytem i układem moczowym. Bo jego narządy wyglądają dziwnie, brzydko, a kupę robi często bezwiednie, bo zwieracze nie działają tak jak powinny. A on wciąż jest i patrzy tymi szczenięcym oczkami i nie ma pojęcia o tym, że jest odpadem, wybrykiem natury, mutantem genetycznym. Wie tylko tyle, że jest Anusiakiem. To wszystko.
I ten Anusiak skradł nasze serca pomimo wszystkich swoich wybrakowań i pomimo faktu, że jego szanse na adopcję w takim stanie są marne, nikłe, albo w ogóle ich nie ma. Chyba jednak nie bez powodu znani jesteśmy z tego, że pod opiekę bierzemy te trudne przypadki, które są wyzwaniem i często skazane są na niepowodzenie. Ale czy to wystarczający powód, by odpuścić i nie dać szansy takiemu małemu Anusiakowi? No dla nas nie. I tym razem spróbujemy i będziemy go konsultować, pielęgnować, leczyć i spróbujemy sprawić, by był u nas szczęśliwy, mimo że pierwszym jego prawdziwym domem będzie boks.
Więcej o stanie zdrowia i szansach na normalne życie dla Anusiaka powiemy po Świętach, gdy poddamy go dokładnej diagnostyce. Zrobimy absolutnie wszystko, by przed nim były jeszcze długie lata życia – i to nie w boksie, ale w domu. Na dzień dzisiejszy Anusiak potrzebuje dobrej karmy, dzięki której przytyje i pielęgnacji takiej jak niemowlę – częstego mycia, zmieniania podkładów i zasypywania pupy. Zajmuje to zaledwie chwile i nie jest żadną absorbującą czynnością. A wesołe podskakiwanie Anusiaka czynią te chwile całkiem przyjemnymi.
On tak bardzo potrzebuje bliskości, że wdrapuje się po nogach na kolana, wspina się po nas jakby nie mógł nacieszyć się naszą obecnością. A gdy nas nie ma zaszywa się w swojej budce, która teraz jest jego oazą i jedynym miejscem, w którym czuje się bezpieczny. Jest bardzo ciekawy co dzieje się poza jego boksem, dlaczego inne pieski szczekają i co robią na spacerach. Choć sam ma zaledwie 3 miesiące i miesci się w dłoni, to i tak jego pozytywna i przepełniona nadzieją psia dusza wypełnia całe pomieszczenie.
O Anusiaku trudno zapomnieć. Nie powinien znaleźć się na tym świecie, ale gdy już się znalazł, to zagościł w naszych sercach na dobre. I naprawdę w całym naszym niepoprawnym optymizmie wierzymy, że wśród nas jest ktoś, kto poczuje od pierwszej chwili, że mały Anusiak jest już jego i że kocha go właśnie dlatego, że nie jest doskonały.