Arlekin
- Płeć: pies
- Rozmiar: mini
Miał dom, to pewne. Ale któregoś dnia stał się bezdomny. Ot tak, z dnia na dzień. W zimowy wieczór zameldował się na balkonie jednej pani. I tam zaczął sypiać w kartonie. Ale domowe koty powinny spać w łóżku swoich Państwa a nie na balkonach, szczególnie gdy chwyci mróz. Skończyło się na zapaleniu nerek. Całe szczęście że ktoś się nim zainteresował… Kotek trafił do lecznicy. Tam przy okazji leczenia został wykastrowany.
Teraz jest w domu tymczasowym u Olgi. Jest bezpieczny, najedzony, nie cierpi z pragnienia. Ale długie godziny spędza sam. Bardzo potrzebuje człowieka i własnego domu którego nie będzie musiał dzielić z innymi mruczkami. Jest kochanym kotem, lubi pieszczoty, kuwetkowy. Nawet obcym pozwala brać się na ręce. Bardzo pragnie mieć swojego człowieka, który już nigdy go nie zostawi.
…Arlekin czuł się już coraz lepiej, rokowania były pomyślne. Wczoraj rano już sam jadł… Chłopak uciął sobie drzemkę około południa i już się nie obudził… Sad Sad Sad Zupełnie nie byłyśmy na to przygotowane, był w całkiem dobrej kondycji przez cały czas. Nawet kiedy podejrzewano u niego FIP-a Olga nie pozwoliła go uśpić bo on przecież taki pełny życia, nie był umierający…
Niestety zasnął snem wiecznym…
Arlekinku będziemy Cię pamiętać jako bardzo kochanego kota. Dziękujemy że z nami byłeś te kilka miesięcy…
Przykro nam że nie mogłeś z nami zostać.
<*> <*> <*>