Roksana


  • Płeć: suka
  • Rozmiar: średni
  • Rok urodzenia: 2014

Czytając „Pana Tadeusza” wyobrażamy sobie wieś jako utopię, raj na ziemi, istną krainę mlekiem i miodem płynącą, gdzie wszyscy się kochają, a swawolom i hulankom oraz pełnym talerzom końca nie widać. Tak, jest to niewątpliwie kusząca wizja i wyobrażając sobie takie obrazy w głowie, nie jedna osoba chciałaby w jednej chwili rzucić wszystko i wyjechać w takie miejsce. Inna kwestia dotyczy zwierząt na takich pięknych i cudnych wsiach. One wcale nie mają kolorowego życia. Oczywiście, istnieją wiejskie ostoje, gdzie pies jest najlepszym przyjacielem człowieka, ma ocieploną budę, pełnowartościowe posiłki oraz opiekuna, który będzie rzucał piłeczkę do utraty tchu, głaskał za uchem i przytulał. Większość jednak żyje w nędzy, deszczu, błocie, w niedożywieniu i pragnieniu, marznie na zimowym chłodzie bez cienia schronienia, uwiązana na tak krótkim łańcuchu, że ciężko nawet załatwić swoje potrzeby gdzieś obok miejsca, w którym wątłe i spragnione miłości ciałko leży dniami i nocami i czeka na śmierć… Być może w taki sposób przedstawiało się życie Roxi, naszej nowej podopiecznej, która została znaleziona na jednej z  podłódzkich wsi. Błąkała się i błąkała, aż w końcu ktoś się zlitował i postanowił dać jej drugie życie. Była zmarznięta, głodna, przemoczona i wystraszona do szpiku. Nie wiedziała gdzie jest, co się z nią dzieje i czy nie dostanie od nikogo w łeb za podkulanie ogona i skamlenie spowodowane dezorientacją. Na szczęście nie musiała się tego obawiać, bo trafiła do nas. Daliśmy jej szansę na lepsze jutro i nigdy, ale to nigdy już nie będzie musiała się bać, że zostanie pobita. Roxi to średniej wielkości sunia (wielbiciele dużych psów powiedzą, że mała – może 13 kg? ), w wieku około 5 lat i dość powściągliwym charakterze. Przynajmniej na początku znajomości wydaje się być introwertyczką. Nie przepada za obcymi, ale gdy nadejdzie ten wyczekiwany moment, że zapach człowieka przestanie być jej obcy, pokazuje swoją prawdziwą naturę i nagle jej osobowość zmienia się o 180*, wtedy też dominuje u niej ekstrawertyzm. Uwielbia pieszczoty, drapanko, głaskanko, mizianko i czułe słówka. Jest też wysterylizowana i gotowa do adopcji. Teraz nie pozostało jej nic jak przeprowadzić się do stałego domu, albo chociaż zyskać taki tymczasowy i spojrzeć na świat z trochę innej, bezpieczniejszej perspektywy, otoczona opieką i miłością. Czy ktoś pomoże tej suczce wymazać wiejskie wspomnienia pełne mroku i da nowe, sielskie życie?

__

Roksana znalazła wspaniały dom 🙂

Pobierz ankietę domu tymczasowego

Zobacz zwierzęta czekające na adopcję: