Zawiadomiono nas, że w okolicy Tuszyńskiej od ponad miesiąca usiłują wegetować dwa psy, psy, których właścicielka zmarła, a rodzina po podzieleniu się dobytkiem wyrzuciła zwierzaki na bruk. Psiaki śpią na trawniku pod blokiem i może dałyby sobie jakoś radę bo robi się coraz cieplej ale… Lokatorzy bloku pod którym koczują zwierzęta nie są miłośnikami bezdomnych psów, wręcz przeciwnie. Codziennie odbywają się tu dantejskie sceny, psy są obrzucane kamieniami, dozorca biega za nimi bijąc je kijem i odpędzając jak najdalej od bloku, z balkonów wylewa się na nie wrzątek, psiaki uciekają i…wracają po kilku godzinach. One nie znają innego miejsca, tu był ich dom, tu czekają na swoją panią, dokąd mają iśc?
Mniejszy z psiaków to sznaucerek miniatura, ma około 4 lat, większy to typowy kundelek, on nie ma jeszcze roku.
Kiedyś, gdy żyła jeszcze ich pani, były zadbanymi, czystymi, bardzo łagodnymi psami, później zmieniło się wszystko…
Podobno po śmierci pani na początku przybiegały do każdego, kto je zawołał, machały ogonkami i patrzyły z nadzieją, że ktoś się nimi zaopiekuje. Teraz robią się coraz bardziej nieufne, boją się ludzi, nic w tym dziwnego bo od ludzi doznają tylko bólu. Kiedy je zawołałam nawet podeszły, ale tylko na bezpieczną odległość, strach przed ewentualnymi razami był silniejszy…
Lokatorzy tego bloku skutecznie walczą z tymi biedakami, ponieważ bicie i oblewanie wrzątkiem nie przyniosło efektów, odgrażają się, że otrują psy. Po tym, co usłyszałyśmy wiemy, że jest to bardzo prawdopodobne, że jeśli nie zabierzemy stamtąd tych biedaków – zginą w męczarniach
Szukamy dla nich domków tymczasowych i to od zaraz, te psiaki nie mają szans na przeżycie w tym strasznym dla nich miejscu…
POMOCY!!!!!!