Ptyś
- Płeć: pies
- Rozmiar: mały
- Rasa: bukiet kwiatowy
- Rok urodzenia: 2013
Jest młody, grzeczny, spokojny, uroczy – niczego mu nie brakuje. A jednak, z jakiegoś powodu ktoś pozbył się go w jeden z najbardziej niegodziwych i nieludzkich sposobów. Ptyś został wyrzucony na drodze. Wiele dni koczował przy stacji benzynowej czekając na ratunek. W końcu trafił do nas.
Ptyś jest przede wszystkim ufny. Pomimo przerażenia nowym miejscem, nowymi zapachami i psami krążącymi wokół jego boksu, zdaje się wiedzieć, że to u człowieka znajdzie ratunek i pocieszenie. Przytula się jak dziecko, ma stuprocentowe zaufanie nawet do nowo poznanej osoby. Jest uległy wobec innych zwierząt, ma doskonały kontakt z innymi psami. Idealnie nadaje się do rodziny z dziećmi oraz do domu, gdzie mieszkają inne zwierzęta.
Jak to możliwe, że taki maluszek znalazł się na ulicy? To pies-marzenie, którego opiekun powinien pilnować jak oka w głowie.
***
9.12.2015
Są tacy ludzie, których serca są nieskończenie dobre. Którzy pomagają nie dlatego, że mają taką potrzebę, ale robią to, BO MOGĄ. My mamy szczęście ich znać, a kilka dni temu przekazaliśmy pod ich opiekę kolejnych naszych podopiecznych. Ptyś i Tonik, kumple z naszego ośrodka, oraz Staś z łódzkiego schroniska, mają dom. I to najlepszy pod słońcem.
Kilka miesięcy temu Paulina adoptowała naszego staruszka Merdaczka i bardzo wycofaną Celinkę, której grzecznościowo szukaliśmy domu. Merdaczek swoim nowym życiem cieszył się zaledwie kilka tygodni. Odszedł kochany i wśród swoich. Zwolnił miejsce dla kolejnego potrzebującego psa. Tym sposobem schronisko mógł opuścić Staś.
Ptyś i Tonik z kolei poznali się u nas na Malowniczej i szybko zakumplowali. Zostaną razem już na zawsze, bo na podwójną adopcję zdecydowali się rodzice Pauliny. To chyba jedna z najbardziej zwierzolubnych rodzin, jakie znamy. Nasze chłopaki już są z nimi w Norwegii. Czeka ich cudowne życie.
Warto znać takie historie, warto wiedzieć, że wśród nas są tacy ludzie. Na zdjęciach widzicie trochę zestresowanych, ale już nie bezdomnych chłopaków czekających na prom do swojego nowego kraju. Dzisiaj już są na miejscu. A nasze serca urosły. Nieskończone dzięki dla rodziny W.