Kilkuletnia tułaczka po lesie dobiegła końca. Trzy suczki - matka i dwie córki są już bezpieczne. Siedmiokilowe maleństwa zakopane głęboko w słomie, przytulone i niestety wciąż bardzo przerażone. Pewnie szybko z tej budy nie wyjdą w naszej obecności. Pewnie jeszcze sporo czasu minie zanim pozwolą nam się pogłaskać. Ale my jesteśmy cierpliwi. Wiemy, że przyjdzie taki dzień, kiedy będą hasać po wybiegu. Serdecznie dziękujemy wszystkim, którzy od wielu tygodni cierpliwie wyłapywali suczki, dając im szansę na lepszą przyszłość. Dziewczynki zajęły boks po... Czytaj dalej...
Od kilku miesięcy walczyliśmy z Maniusiowym wózkiem, który przyjechał prosto ze Stanów i niestety... nie pasował. Fakt, że kózek sporo przytył od momentu zamawiania wózeczka, ale prawdopodobnie ktoś gdzieś popełnił błąd i pojazd po prostu był za wąski. Długo kombinowaliśmy jak dostosować wózeczek do wymiarów Mańka. Wysyłka do Stanów odpadała z oczywistych względów. Wszyscy zaprzyjaźnieni fachowcy rozkładali ręce, bo aluminiowe części, z których wózeczek jest zbudowany, nie występują w naszym kraju (inne średnice niż stosowane w USA). I nareszcie!... Czytaj dalej...
Ten pies od trzech lat nie widział nieba, a załatwiał się tam, gdzie spał, jadł i mieszkał. Jego domem była stara szopa - cztery ściany i podłoga usłana odchodami. "Miska" widziała zawartość tylko raz na jakiś czas. W takich warunkach utrzymywali psa właściciele. Zgłoszenie otrzymaliśmy od przerażonych sąsiadów, którzy dłużej nie mogli słuchać jęków psiaka. Na ratunek pospieszyło Pogotowie dla Zwierząt - te dramatyczne zdjęcia oglądacie właśnie dzięki ich uprzejmości. Wyprowadzony z pomieszczenia pies miał światłowstręt, był zdezorientowany i... Czytaj dalej...
Choć tegoroczną zimę można zaliczyć do łagodniejszych, to i tak mocno dała się we znaki naszym podopiecznym. Wielu z nich mieszka w boksach zewnętrznych. Ciężko pracujemy, by nie marzły i miały dużo ruchu. Boksy są przytulne, budy gęsto wyścielone słomą, a ich wejścia zakryte kocami. Kilka razy dziennie dolewamy konewkami gorącą wodę do misek, dwa razy dziennie podajemy psiakom ciepłe jedzenie. No i dbamy, by jak najwięcej biegały, szalały, bawiły się... Dzięki temu nie tylko jest im cieplej, ale też są szczęśliwsze :) Zima to zdecydowanie najcięższa... Czytaj dalej...
Temat zajęć był własnie taki jak postawione na początku pytanie: "Czego potrzebują zwierzęta". Dla nas - dorosłych tak proste pytania bywają najtrudniejsze, bo chcemy, by nasze odpowiedzi brzmiały mądrze, były logiczne i w punkt. Dzieci nie komplikują i dlatego właśnie dzieci wiedzą najlepiej. Wiedzą, że zwierzęta trzeba kochać, że muszą mieć pełną miskę, lubią się pobawić z innymi zwierzętami, a czasem nawet potrzebują weterynarza. Że nie można ich bić, głodzić, pozwalać by cierpiały. Dzieci wiedzą, że słabszym trzeba pomagać. Kochani dorośli!... Czytaj dalej...
W niedzielę świętowaliśmy ośmiolecie fundacji i pierwszą rocznicę powstania Ośrodka Adopcyjnego. Na wstępie gorąco dziękujemy wszystkim licznym gościom za odwiedziny, za prezenty i ciepłe słowa! Obyśmy spotykali się w tym gronie co roku. Bohaterami tej niedzieli okazali się dwaj panowie - Maniuś i Sułek Ten pierwszy witał każdego gościa tak intensywnie, że zapewne wielu z gości wciąż czuje Maniusiową woń na swoich ubraniach. Ten drugi - Sułek przyjechał z odwiedziny razem ze swoimi opiekunami z Oazy i zebrał najwięcej zasłużonych słów... Czytaj dalej...
Boston koczował na polu w Szydłowcu od wielu tygodni. Kamila, która zaczęła szukać dla niego pomocy, zdążyła z nią w ostatniej chwili. Przyjechała po Bostona zaraz po naszej deklaracji przejęcia go, akurat w momencie, gdy jego stan znacznie się pogorszył. Psiak otrzymał pierwszą pomoc jeszcze w Szydłowcu - bez niej nie byłoby go tu z nami dzisiaj. Szybko podjęto leczenie w kierunku babeszjozy, a Boston, dzięki bezinteresownej pomocy dwóch panów o wielkim sercu, został przetransportowany do Łodzi i jest już pod opieką naszej... Czytaj dalej...
Tora błąkała się po Łodzi dwa miesiące! Pierwsze zgłoszenie o błąkającej się na Retkini suczce w czerwonych szelkach otrzymaliśmy na początku lipca. Wtedy nie udało się jej złapać, nieufna, wystraszona, uciekała na widok człowieka. Kolejne zgłoszenie o błąkającym się na działkach pracowniczych na Zarzewie psie otrzymaliśmy w piątek 8 sierpnia. Nasze zdziwienie nie miało granic, gdy na miejscu okazało się, że to ta sama suczka z rejonu ulic Falistej, oddalonej o około 10 km! To była jedyna szansa na jej odłowienie. Olbrzymi, ale zamknięty teren dawał nam... Czytaj dalej...
Sułek, pies przywieziony do nas z Suwałk, od razu został hospitalizowany. Wymagał naprawdę specjalnej opieki, której w naszych warunkach nie mogliśmy mu zapewnić. Było z nim tak źle, że po prostu baliśmy się, że coś się wydarzy i już go nie uratujemy. Potrzebował i zasługiwał na wszystko co najlepsze. Nasz podopieczny jest codziennie przez kilkadziesiąt minut kąpany w kilku szamponach - efekt, jak na ten stan, zwalający z nóg. Walczymy z grzybicą, swierzbowcem i gronkowcem złocistym. A pacjent? Nie dość, że uroczy, to jeszcze bardzo dzielny. To wspaniały pies,... Czytaj dalej...