Amigo
a początku była prośba o pomoc, bo biedny,malutki, porzucony przez złych ludzi,..Później były żądania i wymagania, coraz to większe.i większe. Na koniec,przywiązany do drzwi mojego mieszkania znalazł się on. Bardzo chory, wychudzony, słaniający się z głodu.... Amigo...Dziesięć dni spędził w szpitalu, dużo czasu zajęło nam doprowadzenie go do zdrowia. Teraz jest już...